Czy zwracaliście kiedykolwiek uwagę na skorowidze (indeksy) w książkach technicznych? Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że niezwykle frustrujące jest, kiedy szukamy czegoś i sięgamy do odpowiedniej książki, ale w skorowidzu nie udaje nam się tego czegoś znaleźć. Powód, dla którego o tym wspominam, jest taki, że akurat w czasie pisania tego tekstu trzech moich kolegów – Adam Taylor, Dan Binnun i Saket Srivistava – ukończyło pisanie książki zatytułowanej „A Hands-On Guide to Designing Embedded Systems” („Poradnik projektowania systemów wbudowanych”; przypis redaktora); patrz https://bit.ly/3hnu9If. Byli tak mili, że wysłali mi wczesną wersję książki w formacie PDF do przejrzenia. Zanim zacząłem się w nią zagłębiać, przewertowałem pobieżnie cały tekst, a moją uwagę przykuł skorowidz, którego jedyną treścią był zapis „Tutaj znajduje się skorowidz”. Spędzam ogromną ilość czasu na ręcznym tworzeniu skorowidzów do moich własnych książek, zostałem więc niejako zmuszony do napisania artykułu na ten temat: „Just Call Me an Indexing Fool” („Mam fioła na punkcie skorowidzów”; przypis redaktora); patrz https://bit.ly/3C0prba.
Właśnie rozmawiałem z Mattem Pulzerem, który jest znakomitym redaktorem i wydawcą miesięcznika Practical Electronics. Matt stanowi bogate źródło wiedzy ezoterycznej, więc z przyjemnością dodałem do jego skarbnicy ciekawostkę odnoszącą się do wyrażenia „Była to ciemna i burzowa noc...”. Jak być może wiecie, zdanie to zostało wykorzystane w komiksach Fistaszki autorstwa Charlesa Schulza (https://bit.ly/2XfgOdS). Bohater komiksów, Snoopy, napisał tak wiele historii zaczynających się w ten sposób, że otwarcia te utworzyły w końcu własną książkę (https://amzn.to/3C5XVJ9). Ten przykład kwiecistego, melodramatycznego stylu pisania pochodzi ze zdania otwierającego powieść Paul Clifford z 1830 roku, napisaną przez angielskiego powieściopisarza Edwarda Bulwera-Lyttona. Zdanie to jest tak złe, że doprowadziło do corocznego konkursu Bulwer-Lytton Fiction Contest, w którym uczestnicy mają za zadanie napisać okropne zdanie otwierające najgorszą (nigdy nie napisaną) powieść. Konkurs ten (https://bit.ly/2Xh8bQ3) klasyfikuję osobiście w miejscu tym samym, gdzie Nagrody Darwina – które honorują osoby udoskonalające ludzki genom poprzez... przypadkowe usunięcie się z tego świata w spektakularny sposób (https://bit.ly/2YNUb0N) – oraz nagrody Ig Nobel, premiujące osiągnięcia, które ludzi najpierw rozśmieszają, lecz następnie zmuszają do myślenia (https://bit.ly/3C4Qj9Q).
Czyś Ty oszalał?
Nieraz już wspominałem, że jestem wielkim fanem steampunku, czyli podgatunku science fiction, który obejmuje retro-futurystyczną technikę i estetykę inspirowaną wzornictwem XIX-wiecznych przemysłowych maszyn parowych. W wielu moich projektach używam paneli czołowych i pulpitów sterowniczych z mosiądzu oraz mosiężnych łączników. W niektórych projektach, jak np. mój „wiktoriański analizator widma” albo „zegar odliczający” (https://bit.ly/3yYmypv), którego zadaniem jest wyświetlanie lat, miesięcy, dni, godzin, minut i sekund pozostałych do obchodów moich 100. urodzin – rozpoczną się one o 11:45 brytyjskiego czasu letniego 29 maja 2057 roku (zaznacz w kalendarzu!) – użyłem z dobrym skutkiem mosiężnych nakrętek żołędziowych. W innych projektach stosowałem, w zależności od potrzeb, śruby maszynowe o różnych kształtach łba i nacięciach.
Rzecz jasna występuje niesamowita różnorodność kształtów łbów, a każdy z nich może mieć różne style nacięć, z których tutaj przedstawiam tylko niewielki wybór. Żeby zabawa była lepsza, nacięcia występują również w kombinacjach, np. Phillips + szczelinowy albo sześciokątny + szczelinowy. Jeśli chcemy iść z postępem czasu i w kwestii wyglądu unikać anachronizmu, wybierzemy nacięcia szczelinowe lub sześciokątne (albo żołędziowe, których tutaj nie pokazano). Prawie wszystko inne jest artefaktem XX wieku, w tym nacięcia kwadratowe (Robertson), wynalezione przez Petera Robertsona w 1907 roku, nacięcia sześciokątne (Allen), wynalezione przez Williama Allena około roku 1910, nacięcia Phillips, wynalezione przez Henry’ego Phillipsa w 1936 roku oraz śruby Torx, wynalezione przez firmę Camcar Textron w roku 1967.
W moich projektach używam głównie śrub z rowkiem, choć nie mam nic przeciwko śrubom z łbem imbusowym albo Robertsona, a czasem, jeśli wymaga tego okazja, nawet z łbem sześciokątnym. Z drugiej strony – nigdy, przenigdy nie użyję śrub krzyżakowych w żadnej z moich steampunkowych ekstrawagancji, choć uwielbiam stosować je do zadań domowych.
Oczywiście to, w jaki sposób Wy tworzycie Wasze projekty, to wyłącznie Wasza sprawa. Nie jest moją rzeczą rzucać oskarżenia – zwłaszcza, że ramię, którego używam do rzucania, nie jest już tak sprawne jak kiedyś... Tym niemniej odrobina dbałości o szczegóły nigdy nie zaszkodzi. Na przykład w przypadku moich dwóch pseudo-głów robotów, z których każda zawiera po dwa nasze SMAD-y (Steve and Max’s Awesome Displays), mocuję każdy ze SMAD-ów do panelu przedniego ośmioma śrubami z łbem walcowym i nacięciem sześciokątnym. Mało tego – chociaż panele boczne są przymocowane do głównych korpusów głów klejem na gorąco, to jednak dałem do każdego panelu siedem śrub, co ma sprawiać wrażenie, że panele są bardziej wytrzymałe i wyrafinowane niż w rzeczywistości.
Ostatnia uwaga na ten temat: w głowie srebrnej SMAD ma czarną powłokę i okładziny, natomiast w czarnej głowie powłoki i okładziny SMAD są koloru srebrnego (niklowane). Śruby panelu bocznego na srebrnej głowie mają zwykły kolor stali, a ich odpowiedniki na czarnej głowicy są czarne. I analogicznie – śruby mocujące srebrne SMAD-y na czarnej głowie są koloru stali, a śruby mocujące czarne SMAD-y na srebrnej głowie są czarne. W przeszłości spędzałem niebotyczną ilość czasu próbując znaleźć czarne wersje różnych elementów połączeniowych. Natomiast od niedawna, o ile nie używam mosiądzu, kupuję po prostu wszystko w kolorze stali, a tam, gdzie potrzebuję czegoś czarnego, stosuję środek Gun Blue (https://amzn.to/391DKj6).