Jak się okazuje nie jest to zwykły system - w stosunku do stosowanych w innych miastach rozwiązań, bazuje on na pobieranych w czasie rzeczywistym danych z ogromnej liczby czujników i uwzględnia zarówno opóźnienia autobusów, jak i zajętość miejsc parkingowych, wraz z bieżącymi przejazdami pojazdów uprzywilejowanych (coś co na ogół nie jest brane pod uwagę). Co więcej, obejmuje on wszystkie skrzyżowania, które można podejrzeć z dedykowanego centrum monitoringu (bez wyjątku każde - innowacja, której dotąd nie było w Polsce, choć Łódź była dotąd najbliżej jej „wdrożenia”).
Ponadto można za jego pomocą zdalnie modyfikować programy wszystkich sygnalizacji świetlnych w mieście (czytaj: bieżąca reakcja na ruch aktualny). I nie, to nie tylko powiązanie ze sterownikami od zielonej fali (jak np. w Warszawie na Wisłostradzie, gdzie za wspomnianą falę odpowiada system firmy Siemens) - to także obsługiwane priorytetowo natychmiast relacje skrętne na skrzyżowaniach, gdy nadjeżdża pojazd uprzywilejowany. Oraz znaki zmiennej treści, którymi kierowcy są informowani o utrudnieniach.
I jeszcze portal its.gliwice.eu, dzięki któremu idzie m.in. zaplanować najkorzystniejszą w danej chwili trasę. Plus w przyszłości drony (jest to na razie jedyne miasto w Polsce, które na poważnie myśli o nich w kontekście kontroli ruchu).
Ot kontrola na bogato, jak na XXI wiek przystało.
Brawo Gliwice - tak trzymać!
Nie jest to wpis sponsorowany.