- Napięcie zasilania: 5 V (USB).
- Maksymalny prąd obciążenia (wyświetlacz załączony/wyłączony): 20 mA/1 mA.
- Średni czas pracy na zasilaniu akumulatorowym: 7 dni.
- Zegar, kalendarz, stoper, budzik (z planem tygodniowym), barometr, termometr, prognoza pogody.
- Płytka przystosowana do zamocowania paska zegarka.
Po fazie euforii dotyczącej telefonii komórkowej nadeszła era wszechobecnych smartfonów, które to bardziej przypominają przenośne komputery niż telefony. Przychodzi mi na myśl obraz poranka w komunikacji miejskiej, gdy większość osób spogląda na ekrany swoich smartfonów, by w ten sposób być ciągle online i nie wypaść „z obiegu”. Wszak nie bez powodu powstało obiegowe stwierdzenie, że „jeśli nie masz konta na portalu społecznościowym...to po prostu nie istniejesz”. Jako anegdotę mogę opowiedzieć, że mój dobry znajomy informatyk, wykształcony i posiadający wiele branżowych certyfikatów, na jednym z portali związanych z rozwojem kariery zawodowej, które to dają możliwość zaprezentowania własnego CV, w zakładce „Inne osiągnięcia” umieścił wpis „Brak konta na Facebook’u”. Znamienne!
Nową falą wspomnianej mody, moim zdaniem napędzaną chęcią zysku producentów elektroniki użytkowej, jest moda na tak zwane smartwatch’e, czyli ni mniej, ni więcej, tylko mniejsze wersje smartfonów, które to udają zegarki naręczne. Nie rozumiem tego pędu i tęsknię za czasami, gdy ludzie wysyłali do siebie zwyczajne, papierowe listy, zaś wymianom poglądów towarzyszyły normalne spotkania. Mam nadzieję, że wróci to wcześniej czy później, tak jak wraca moda na urządzenia w stylu retro, czy tęsknota za tym, co miało swój styl i jakość. W świetle tego, tym bardziej nie rozumiem, po co w naręcznym zegarku integrować funkcjonalność telefonu komórkowego i komputera w jednym. Czyż nie wystarczyłoby, żeby był to po prostu zwykły, acz efektowny zegarek elektroniczny? Tak, jak za dawnych czasów, tylko we współczesnym wykonaniu?
Idąc tym właśnie tropem postanowiłem zbudować takie urządzenie, które to nazwałem po prostu „Watch”. Nie ukrywam, iż przyczynkiem do powstania tego projektu było natknięcie się na doskonałej jakości, niewielki wyświetlacz OLED o przekątnej 0,96” i rozdzielczości 128×64px, który to można kupić za tak niewygórowaną kwotę, że grzechem byłoby niewykorzystanie go w swoich konstrukcjach. Jakby tego było mało, na portalach aukcyjnych dostępne są „wygodne” moduły wykorzystujące tenże element, wyposażone w złącze goldpin (o różnej liczbie wyprowadzeń, w zależności od zastosowanego interfejsu komunikacyjnego SPI lub I2C), co znacznie ułatwia implementację we własnych urządzeniach. Sam wyświetlacz jest oferowany w różnych kolorach i wersjach, gdzie dla przykładu, pierwsze 16 linii (licząc od góry) jest w kolorze żółtym, a kolejne 48 w kolorze seledynowym (cyjan), co czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym wizualnie i właśnie tego typu element wykorzystano w opisywanym projekcie.