Przyjęło się uważać, że wszystkie bodźce docierające do naszych zmysłów mają charakter analogowy. Oznacza to, że w każdym dowolnym momencie można określić ich konkretną wielkość. Dotyczy to również dwóch najważniejszych zmysłów: wzroku i słuchu. Nasz zmysł słuchu jest ciągle pobudzany zmianami ciśnienia otaczającego nas powietrza. Te zmiany są interpretowane przez nasze mózgi jako wrażenia dźwiękowe. Zmysł słuchu – bardzo istotny dla przetrwania – jest również źródłem wrażeń estetycznych. Rytm i melodia towarzyszą nam od bardzo dawna. Kiedy rozwój nauki i techniki osiągnął odpowiednio wysoki poziom, ludzie zaczęli szukać sposobu na utrwalenie dźwięku i potem jego odtworzenie. Francuz Edward-Leon Scott de Martinville był pierwszym, który zapisał dźwięk na długo przed Edisonem. Jego fonautograf był zbudowany z tuby i membrany. Membrana, pobudzona falami dźwiękowymi, drgała i poruszała rylec dotykający papierowego cylindra. Edison wykorzystał jego prace i skonstruował słynny już fonograf, który zapisywał drgania rylca na aluminiowym walcu. Fonograf pozwalał na zapisywanie i odtwarzanie zarejestrowanego dźwięku. To był początek całej serii całkowicie mechanicznych urządzeń konsumenckich, które pozwalały na odtwarzanie nagrań. W końcowej fazie rozwoju dołączyły do tej grupy patefony z napędem sprężynowym, odtwarzające szybko obracające się płyty z szelaku. Dźwięk był zapisywany w postaci rowka na płaskiej powierzchni, a odtwarzany czysto mechanicznie przez zespół igły z membraną, połączoną z tubą. Płyty gramofonowe przeszły długą drogę rozwoju i nadal są używane z powodzeniem jako źródło wysokiej jakości dźwięku. Oczywiście nowoczesne gramofony nie są urządzeniami czysto mechanicznymi, ale sam proces odczytu odbywa się dalej mechanicznie – tak jak w pierwszych fonografach.
Drugą metodą utrwalania dźwięku jest zapis magnetyczny. W porównaniu z płytą gramofonową ma jedną niezaprzeczalną zaletę: możliwość nie tylko odtwarzania, ale też i wielokrotnego zapisywania materiału dźwiękowego, również w warunkach domowych. Zapis magnetyczny może zaoferować bardzo dobrą jakość dźwięku – w czasach intensywnego rozwoju magnetofonów powstały konstrukcje studyjne o doskonałych parametrach, przeznaczone do zapisywania materiału muzycznego, na podstawie którego tłoczono potem płyty gramofonowe. W obszarze zastosowań konsumenckich magnetofony zajmowały kluczową pozycję. Były obowiązkowym wyposażeniem melomana. Nawet na bardzo ograniczonym nośniku, jakim była kaseta Compact, potrafiono uzyskać satysfakcjonującą jakość zapisywania i odtwarzania.
Jak już wspomniałem, obie te metody dawały konsumentowi możliwość odtwarzania dźwięku na bardzo wysokim poziomie, oczywiście pod warunkiem posiadania urządzeń o odpowiedniej jakości. Obie też bazowały na naturalnym, analogowym sposobie działania. Czy miały jakieś wady? Podstawową była degradacja zapisanego sygnału podczas odtwarzania. Nawet najlepsze płyty gramofonowe ulegają mikrouszkodzeniom w czasie mechanicznego kontaktu igły wkładki z rowkiem płyty. Rozwój wkładek wymagających małych nacisków igły oraz ulepszenie technologii produkcji płyt ogranicza to zjawisko, ale nadal nie można go całkowicie wyeliminować. W magnetofonach następuje natomiast naturalne ścieranie warstwy magnetycznej w czasie jej kontaktu z głowicami i innymi elementami toru przesuwu. Ponadto taśma w trakcie pracy jest rozciągana i ulega częściowemu rozmagnesowaniu, nie można też nie wspomnieć o zużywaniu się samych głowic i mechaniki napędu taśmy.
Dla przeciętnego konsumenta wady te nie miały zbyt wielkiego znaczenia, ale zwolennicy wiernego odtwarzania muzyki borykali się z tym problemem. W latach 70. XX wieku pojawiła się technika, która w założeniu mogła dać bardzo wysoką jakość dźwięku i była, przynajmniej teoretycznie, odporna na degradację w czasie odtwarzania. Technika ta opierała się na konwersji analogowego sygnału audio na postać cyfrową, której materiał audio był zapisywany na płycie i odtwarzany promieniem lasera. Na końcu cyfrowe dane przekształcano na postać analogową. Był to standard płyty Compact Disc. Jeżeli płyta CD nie została uszkodzona mechanicznie, to jakość dźwięku nie zmieniała się, niezależnie od liczby odtworzeń. Żeby zachęcić konsumentów do zakupu nowych odtwarzaczy, użyto sloganów o „krystalicznie czystym dźwięku” i niesamowicie wysokiej jakości nagranej muzyki. Na początku rozwoju standardu CD nie było to prawdą i jakość materiału dźwiękowego ustępowała wyraźnie jakości płyt winylowych i magnetofonów wysokiej klasy. Wpływ na to miały głównie niedoskonałe przetworniki cyfrowo-analogowe. Ostatecznie jednak standard się przyjął i cyfrowa rewolucja stała się faktem, co miało kolosalne znaczenie dla całego rynku muzycznego. Dzisiaj, po wielu latach rozwoju, trudno sobie wyobrazić świat audio bez techniki cyfrowej. Zapewnia ona skalowaną jakość dostosowaną do wymagań konsumenta, bezproblemowe odtwarzanie, ale też zapisywanie materiału na dowolnym nośniku danych cyfrowych. W ostatnich latach kluczowa staje się możliwość przesyłania cyfrowego sygnału audio przez łącza internetowe. Kiedyś podstawowym źródłem sygnału był tuner radiowy, gramofon, magnetofon lub odtwarzacz CD. Teraz tę funkcję przejmuje streamer odtwarzający muzykę przesyłaną przez Internet lub zapisaną na lokalnych nośnikach.