Jak mówi Olga Malinkiewicz - fizyczka oraz główna założycielka wspomnianej firmy:
„Wierzę, że perowskitowe ogniwa słoneczne pomogą zmienić świat na lepsze. To nadzieja na tanią zieloną energię dla każdego i transformację energetyczną każdej rzeczy, która potrzebuje energii”.
Opracowany przez nią wynalazek umożliwia generację energii elektrycznej zarówno ze Słońca, jak i sztucznych źródeł światła, przez co można go stosować od etykiet cenowych do fasad budynków i satelitów okołoziemskich. Ponadto jest on wymarzonym kandydatem dla instalacji BIPV oraz BAPV (pierwsze dotyczy integracji z budynkami, a drugie montażu na budynkach). O jego zaletach nie ma co wspominać: zwiększona odporność na wszelkie uszkodzenia mechaniczne, szczególnie te wywołane zginaniem i fałdowaniem, duża giętkość, podłoże o grubości poniżej 1 µm, produkcja na zasadzie druku atramentowego i wreszcie elastyczna, przeźroczysta folia polimerowa, m.in.. PET. Słowem rewelacja!
Jedynie wydajność jest niska i wynosi 10%, co docelowo zostanie poprawione. Jak na przełomowy wynalazek to i tak fantastyczny wynik - nie ma co na niego narzekać! Ważne, że ogniwa działają i mogą być w miarę tanie - przewiduje się dla nich cenę 50 euro/m2 w przyszłym roku. Czy tak będzie okaże się. W każdym razie to obiecujący produkt, który według Piotra Krycha - współzałożyciela Saule Technologies stanowi:
„Krok milowy w rozwoju fotowoltaiki i przełom technologiczny dla wielu branż. Ze względu na swoje unikalne właściwości, ognwa perowskitowe znajdą zastosowanie wszędzie tam, gdzie tradycyjne ogniwa krzemowe nie mają szans się sprawdzić: na dachach budynków o lekkiej konstrukcji, na oknach (ogniwa mogą być częściowo transparentne), na samochodach, żaglach, namiotach, obudowach laptopów, czy telefonach. Zasilą drony i urządzenia IoT”.
Tylko poczekać aż się on upowszechni na dobre.
„Dobre, bo polskie”, nie inaczej!