I pojawia się kluczowe pytanie: dlaczego już trzeci miesiąc grzebiemy się w takich starociach sprzed kilkudziesięciu lat, realizowanych na przestarzałych tranzystorach germanowych? Po co omawiamy układy, których działanie zależy od szeregu trudno uchwytnych czynników, które zależnie od parametrów elementów być może działają, a być może nie...
Otóż zajmujemy się tym archaicznymi układami sprzed dziesięcioleci nie z jednego, tylko z kilku ważnych powodów. Już chyba zauważyłeś, że podobne układy bywają wykorzystywane do dziś i to zaskakująco często. Są używane, działają, ale przytłaczająca większość użytkowników nie wie, jak działają, co owocuje zabawnymi pomyłkami i lękiem przed zmianami typów i wartości elementów.
Zajmujemy się nimi także z powodu nazwiska twórcy, a ściślej jednego z twórców: Georga H. Royera. Na niektórych wcześniejszych rysunkach pokazane są schematy układów, nazywanych przetwornicami Royera...