Montaż głośnika
Większość z prac przy głośniku to podstawowe prace stolarskie. Pamiętam, jak mój szkolny nauczyciel stolarki (w czasach, zanim nadmierne bezpieczeństwo i higiena pracy „zabiły” zajęcia praktyczne) mówił ze swoim szorstkim północnym akcentem: „mierz dwa razy, tnij raz”, „tnij po stronie odpadów, ty nicponiu” i oczywiście, w moim przypadku, zrozpaczony: „tylko nie kolejna błyszcząca skrzynka głośnikowa”. Robimy obudowy głośników, ale to nie znaczy, że trzeba być wykwalifikowanym stolarzem. Większość potrzebnych nam części to precyzyjnie wycięte prostokątne kawałki sklejki – po sześć na jeden głośnik. Jeśli jesteś pewny siebie w tego typu pracach stolarskich, to zrób to sam. Jeśli nie, to dobry sprzedawca drewna może je dla Ciebie przyciąć. Pamiętaj, że potrzebujemy:
- prostych krawędzi,
- precyzyjnych wymiarów,
- dokładnych kątów prostych.
Prawdopodobnie najtrudniejszym zadaniem jest wycięcie otworów montażowych. W przypadku tylko pary głośników dobrze sprawdza się piła do cienkich klocków lub elektryczna wyrzynarka. W odpowiednim miejscu należy narysować okrąg i wywiercić w jego krawędzi otwór, w którym zmieści się ostrze wyrzynarki (patrz rysunek 1). Dobrą praktyką jest częste wycofywanie brzeszczotu, aby móc go obracać w trakcie cięcia. Nie chcesz przecież uzyskać otworu w kształcie wielokąta. Do powtarzalnych prac produkcyjnych używam frezu z ząbkami do otworów (patrz rysunek 2). Są one dość drogie, do każdego rozmiaru potrzebny jest jeden i trzeba dokupić wiertło, aby połączyć go z uchwytem wiertarki. Zawsze, gdy używasz elektronarzędzi, zakładaj ochronniki słuchu i okulary. Byłem zszokowany słysząc, że badanie audiometryczne przeprowadzone wśród 229 uczestników konwencji Audio Engineering Society (AES) w 1986 roku wykazało, że inżynierowie dźwięku mają gorszy słuch niż przeciętnie, ze względu na narażenie na hałas.