Układy prototypowe służą do tego, by testować na nich pewną ideę, koncepcję, sposób rozwiązania jakiegoś problemu. Inwestor chce, by prototyp zadziałał jak najszybciej. Księgowość każe się liczyć z budżetem. Z kolei projektant chce poświęcić konstrukcji możliwie mało czasu, by nie poprawiać jej wielokrotnie i móc przejść do kolejnego zlecenia. Wszystkie wymienione oczekiwania można spiąć jedną klamrą: potrzebny jest dobry projekt. Im więcej kwestii uwzględnimy na etapie projektowania, czym lepiej dopracujemy nasze urządzenie jeszcze na etapie wyobraźni i obliczeń, tym łatwiej będzie sprostać wszystkim trzem wymaganiom jednocześnie.
W moim katalogu błędów projektowych wyróżniam dwa rodzaje: da się go poprawić drutem – albo nie da się go poprawić drutem. Jeżeli inwestor nie będzie widział jakiegoś „druciaka” w czasie testów prototypu, a płynące prądy są małe lub zbocza wolne, to znaczy, że określoną pomyłkę da się skorygować drutem. Zwłaszcza jeżeli całość usztywni się później poprzez zalanie fragmentu płytki klejem epoksydowym – tak, aby żadne połączenie nie oderwało się od PCB. Mój wykładowca od układów elektronicznych mawiał nawet, że prototyp bez drutu jest jakiś taki... wybrakowany.
Mój osobisty faworyt w tym zakresie to cienka srebrzanka (mam kilka szpulek o różnych średnicach), ponieważ łatwo można ją dolutować nawet wprost do wyprowadzenia układu scalonego czy innego podzespołu. Do obudów z wąskimi nóżkami, jak TQFP64, który jest już przylutowany do powierzchni płytki, stosuję z kolei pojedyncze miedziane włoski, uzyskane w wyniku zdjęcia izolacji z jednej żyły typu linka. Taki włosek wystarczy tylko pocynować, po czym przyłożyć do odpowiedniego wyprowadzenia i docisnąć gorącym grotem – fotografia 1. Można w ten sposób uratować prototyp, kiedy jakieś wyprowadzenie układu scalonego zostało pomylone – lub jego funkcja źle zinterpretowana. Miedziane włoski mają tę przewagę nad srebrzanką, że są od niej elastyczniejsze, co utrudnia odłamanie ich od miejsca przylutowania, które ma przecież niewielką powierzchnię. Na koniec warto owo miejsce wyczyścić (chociaż zgrubnie) z kalafonii i zalać żywicą epoksydową w celu wzmocnienia.