W listopadzie ubiegłego roku, w bardzo przypadkowych okolicznościach, podjąłem się obowiązków Redaktora Merytorycznego EdW. Funkcja ta okazała się sporym wyzwaniem, biorąc pod uwagę dzisiejszy charakter pisma. Pisma, które w pogoni za mknącym, niemal z prędkością światła, postępem technologicznym i wynikającymi z tego społecznymi trendami i namiętnościami, kryje pomiędzy swymi okładkami olbrzymią ilość wyselekcjonowanych materiałów na licencji kilku najlepszych na świecie czasopism dla pasjonatów konstrukcji elektronicznych. Pisma, z jednej strony specjalistycznego, a z drugiej takiego, które musiało „nauczyć się” funkcjonować w świecie przesyconym ogólnodostępną i tanią elektroniką, co, samo w sobie, ma prawo nastrajać potencjalnego Czytelnika raczej w kierunku konsumpcji elektroniki niż jej tworzenia w warunkach domowych (co, jeszcze jakiś czas temu, oprócz waloru hobbystycznego, miało też wymiar szalenie praktyczny).
Zawodowo, trzynasty już rok zajmuję się przygotowywaniem projektów klienckich (layout PCB) pod produkcję wielkoseryjną w międzynarodowej korporacji zajmującej się produkcją elektroniki.
Prywatnie z wielkim powodzeniem, olbrzymią frajdą i satysfakcją łączę pasje wolontariatu z elektroniką, prowadząc koła zainteresowań, pomagając podopiecznym w sposób bezpieczny i konstruktywny „zmarnować” nadwyżki wolnego czasu.
Decydując się towarzyszyć pismu w dalszej jego drodze podjąłem się kolejnego wyzwania, zestawiając ze sobą wszystkie dotychczasowe aktywności, tak, aby nie tylko ze sobą nie kolidowały, ale wręcz zazębiały się ze sobą i wygląda na to, że się udało.
Korzystając z okazji chciałbym serdecznie pozdrowić dawnych Wychowanków i Kadrę niegdysiejszego kiełczowskiego „Domu Savio”, obecnych uczestników kółka elektronicznego (Łukasz, Sebastian i Tymek) oraz Chłopaków i Kadrę Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 2 we Wrocławiu.
Dobierając treści do numerów w kolejnych latach, dołożę starań, na miarę swych możliwości, by elektronika mogła być dzisiaj równie intensywnym źródłem frajdy, zabawy i pasji, jakim była ona dla mnie za młodu. Prowadząc, w czasie wolnym, różnej maści zajęcia z Podopiecznymi i dzieląc wraz z Nimi mniejsze i większe radości, a czasem wręcz trudne do opisania zachwyty z budowanych urządzeń, nie mam najmniejszych wątpliwości, że elektronika wciąż może stanowić dziś piękne i niezwykle wartościowe hobby, pozwalające w sposób bezpieczny i mądry wypełnić nadwyżki wolnego czasu w młodości, jak też przekształcić się w sposób naturalny i bezbolesny w całkiem intratne zajęcie na czas, gdy przytuli nas już dorosłość. Z kolei, my dorośli, możemy naszym Dzieciakom bardzo w tym pomóc, a to podsuwając Młodemu, czy Młodej wartościowe czasopismo, a to kupując na prezent jakiś ciekawy zestaw do samodzielnego montażu, a to, skrzykując się z kolegami, i organizując na Dzień Dziecka, tudzież na Mikołaja, lokalną imprezę, której jedną z atrakcji może być, na przykład, montaż jakiegoś banalnie prostego zestawu elektronicznego.
Z wielką satysfakcją zapraszam do nowej rubryki EdW Junior, w której będziemy dzielić się z Wami przygodami, a czasem niezwykle cennymi doświadczeniami, na które napotkamy podczas zajęć z najmłodszymi. Wierzę (i stawiam to sobie za cel), że tą nową rubryką dla tych najmniejszych, pismo zyska dodatkowo charakter międzypokoleniowy.
Napiszcie nam, co o tym myślicie, czekamy na Waszą pocztę!