W wyniku pierwszej fali elektryfikacji, która miała miejsce w pierwszej połowie XX wieku, czerpiemy energię elektryczną z gniazdek AC 220…230 V/50 Hz (w USA 110…120 V/60 Hz). Jednak w ostatnich 20…30 latach niemal w każdym domu pojawiły się odbiorniki energii elektrycznej zasilane niskim napięciem DC (na ogół kilka do kilkunastu woltów). Tak działa domowe oświetlenie LEDami, laptop, router, ładowarka smartfona, urządzenia alarmowe, produkty IoT (Internet of Things), a nawet płaski telewizor (tzw. plazma) i sprzęt audio. Dlaczego trwonimy energię transformując ją z 230 V AC do powiedzmy 12 V DC? Może powinniśmy mieć hybrydowe, dualne zasilanie domu, tj. instalacje – niskonapięciową DC i 230 V AC, które nadal jest niezbędne dla zasilania lodówki, pralki czy kuchenki. Od czasów słynnego sporu Edisona z Teslą wiemy, że dystrybucja prądu stałego jest zadaniem karkołomnym. Jednak przy dynamicznym rozwoju kogeneracji łatwo można sobie wyobrazić użycie domowej instalacji solarnej do zasilania na miejscu sprzętu wymagającego niskiego napięcia DC.
Obecna druga fala elektryfikacji świata, to nie tylko zamiana pierwotnych źródeł energii, z kopalnych na odnawialne. Trzeba będzie również sprostać kolosalnemu wzrostowi zapotrzebowania na energię elektryczną. Liczba samochodów elektrycznych rośnie w postępie geometrycznym. Szacuje się, że obecnie jest na świecie ok. 40 milionów „elektryków”, a do roku 2030 ma ich być ok. 150 milionów, czyli wzrost 4-krotny w ciągu zaledwie 6…7 lat. A przecież ta transformacja dotyczy całego transportu, między innymi wielomilionowego taboru pojazdów trójkołowych w Indiach. Drugim czynnikiem wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną jest gwałtowny rozwój pomp ciepła, stosowanych zarówno do ogrzewania jak i do chłodzenia domów. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii szacuje się, że te dwa czynniki – transport i domowe instalacje grzewczo/chłodnicze – wymagają czterokrotnego wzrostu mocy urządzeń generujących prąd elektryczny. To oznacza, że liczba wiatraków i instalacji solarnych powinna wzrosnąć o rząd wielkości. Gigantyczne zadanie.
Tytuł tego felietonu „Planet first” nie jest moją kreacją oryginalną. To tytuł szeroko zakrojonej akcji firmy Samsung, w którą wchodzi wiele różnorodnych przedsięwzięć. Dla elektroników szczególnie interesujące jest opracowanie przez Samsunga pilotów do sprzętu audio-video, ładujących się od fal elektromagnetycznych promieniowanych przez routery Wi-Fi. Oblicza się, że dzięki wdrożeniu tych pilotów nastąpi oszczędność ok. 100 mln baterii AAA w ciągu 7 lat. To przykład bardzo perspektywicznego kierunku rozwoju technologii „energy harvesting”.
Nadciągają wakacje. To pora sprzyjająca zadumie, refleksji i przemyśleniom, a także pora wrażeń wakacyjnych, którymi warto podzielić się z ogółem Czytelników EdW.
Piszcie do nas.