Wynalazcą tego układu, działającego na zasadzie porównania potencjałów dwóch dzielników oporowych o wspólnym zasilaniu, był w rzeczywistości Samuel Hunter Christie, który dokonał tego 10 lat wcześniej, to jest w 1833 roku. Jednak dopiero publikacja Wheatstone’a, w której autor uczciwie wskazał Christie jako wynalazcę, spopularyzowała ten układ, a ponieważ Wheatstone był sławnym uczonym, bardziej znanym niż Christie, to świat jemu przypisał autorstwo tego wynalazku. Refleksja 1. W nauce jak w handlu, liczy się marka (brand), czyli znane nazwisko. Aby wynalazek zaistniał trzeba go rozpropagować pod dobrą marką, czyli znanym nazwiskiem.
Historia mostka Graetza pokazuje, że liczy się coś jeszcze. Układ opisany przez niemieckiego fizyka Leo Graetza w 1897 roku był przedstawiony rok wcześniej przez polskiego wynalazcę z Sanoka Karola Pollaka. Nie był to jakiś prowincjonalny amator, tylko świetnie wykształcony Europejczyk, który kierował fabrykami w Anglii, Niemczech i Francji i miał blisko 100 patentów (jest nazywany polskim Edisonem), między innymi wynalazł kondensator elektrolityczny. A jednak mamy mostek Graetza, a nie mostek Pollaka. Refleksja 2. Liczy się country brand. Niemiecki fizyk to brzmi lepiej niż polski wynalazca (zresztą Polski wtedy nie było). Liczy się miękka siła marki kraju.
Popatrzmy jak aktualnie wygląda pozycja Polski w Global Soft Power Index. Zajmujemy 33. miejsce, poniżej naszych realnych możliwości, bo jesteśmy 21. gospodarką świata. Jednak cieszy fakt, że ostatnio w rankingu Soft Power awansowaliśmy z 40. miejsca aż o 7 pozycji. Wiele zyskaliśmy w oczach świata dzięki naszej pomocy Ukraińcom. Ta miękka siła kraju przekłada się na poprawę naszej pozycji w handlu zagranicznym, inwestycjach, turystyce itd. Refleksja 3. Warto zachować się przyzwoicie.
Wśród wielu typów mostków jest też mostek rezonansowy. Wprowadźmy do Google frazę resonance bridge i zobaczymy najpierw spektakularną katastrofę amerykańskiego mostu wiszącego (Tacoma Bridge) w 1940 roku. Początkowo za przyczynę katastrofy uznano zjawisko rezonansu. Później niezbicie udowodniono, że to nieprawda, ale kolaps tego mostu uparcie kojarzony jest z rezonansem. Refleksja 4. Katastrofa z nieprawdziwą, ale fajną teorią lepiej się sprzedaje medialnie niż prawdziwa wiedza o mostku rezonansowym.
A jednak ostatecznie imponują nam inne mosty wiszące, np. znany z setek filmów amerykańskich most łączący Manhattan z Long Island, który istnieje już prawie 150 lat i nie zamierza się zawalić.
Brooklyn Bridge. Ten most to dzieło inżynierów Johna Roeblinga i jego syna Washingtona. Powstał w latach 1869-1883. Pomysłodawca i projektant mostu John Roebling zmarł już w pierwszym roku budowy na tężec po zranieniu stopy na budowie. Kierownictwo budowy przejął jego 32-letni syn Washington, którego niebawem dosięgła choroba dekompresyjna podczas prób kesonów. Został totalnie sparaliżowany i mógł poruszać tylko jednym palcem. Przez jedenaście lat, leżąc na łóżku wystukiwał tym palcem instrukcje dla żony Emily, która w jego imieniu nadzorowała budowę aż do jej zakończenia w 1883 roku. Tytanicznej woli i talentowi tych trojga osób - ojca, syna i jego żony Ameryka zawdzięcza ten wspaniały, przepiękny most. Refleksja 5. Warto mieć cel w życiu i walczyć o niego, dopóki choć jednym palcem można poruszać.