Na początku jednak autor tego opracowania pokazuje kilka zdjęć urządzeń, których schematy zamieszczono w poprzednich częściach artykułu. Koryguje również błędy, które wkradły się na rysunkach w części 1 i 2. Większość błędów skorygowano w adaptacji do polskiego wydania. Jednak same rysunki przedrukowano wprost z oryginału. Sugestię zamieszczenia erraty zgłosili Czytelnicy, którzy dokładnie analizowali wcześniejsze rysunki.
Najistotniejszy błąd znajduje się na rysunku 14. To schemat w części drugiej, podobny do pokazanego na rysunku 6 w pierwszej części artykułu. Nietrudno zauważyć, że linia łącząca wyjście wzmacniacza z plusem zasilania jest błędem kreślarskim. Należy tu wstawić rezystor 820 Ω/1 W i podłączyć go do zasilania za filtr RC tak jak zostało to pokazane na rysunku 6. Rezystor ten kompensuje prąd pobierany przez obwód ujemnego sprzężenia zwrotnego. Prąd ten nie jest pomijalny względem prądów spoczynkowych obu tranzystorów końcówki mocy i wprowadzałby asymetrię w tym zakresie. Zauważmy, że dodatkowy rezystor korygujący jest tej samej wartości, co rezystor feedbacku (820 Ω). Wobec faktu, że na wyjściu wzmacniacza panuje połowa zasilania, zabieg ten stanowi skuteczną korektę. Autor zwraca też uwagę na mniejsze błędy, jakimi są wartości rezystorów w obwodzie sterowania dolnego tranzystora końcówki mocy na rysunku 6. Tu jest także wymagana symetria z obwodem bazy górnego tranzystora. Zatem, potencjometr ma mieć wartość 100 Ω, a rezystor nad nim 2,2 kΩ.
Autor podkreśla, że tego typu rozwiązanie z transformatorowym sterowaniem końcówki mocy ma jeszcze jedną zaletę, szczególnie w konstrukcjach amatorskich. Jeśli popełnisz jakiś błąd we wcześniejszym stopniu drivera, mniejsze jest prawdopodobieństwo uszkodzenia tranzystorów końcowych mocy, ponieważ transformator izoluje galwanicznie obie sekcje (mimo to, że całkowitej izolacji brak, ze względu na wspólną masę i zasilanie).
Na fotografii powyżej pokazano wnętrze takiego wzmacniacza. To konstrukcja Rogers Ravensbrook z lat 70. XX wieku. Zwróć uwagę na jeden istotny szczegół: transformatory driverów końcówek mocy (w środkowej części płyty wzmacniacza; dwa, bo to wzmacniacz stereo) nieprzypadkowo zamontowano tak, aby ich rdzenie były ustawione pod kątem prostym do rdzenia transformatora sieciowego (w prawym górnym rogu). Dzięki temu zminimalizowano przenikanie przydźwięku sieci za pośrednictwem rozproszonego pola magnetycznego.
Każde z prezentowanych rozwiązań zostało przetestowane w praktyce. W większości projektów elektronicznych – szczególnie analogowych – obliczenia teoretyczne stanowią jedynie punkt wyjścia do budowy układu, a po wykonaniu modelu lub prototypu zwykle konieczna okazuje się korekta wartości elementów.