Krótko mówiąc bądź jak współcześni zdobywcy Mount Everest i niech Ci w tym pomogą Szerpowie, którzy będą wnosić Twój cały opierunek!
Analogia do góry jest nieprzypadkowa - powyższe zdjęcie bowiem w istocie dotyczy górzystych rejonów, tyle że Azji południowo-wschodniej (ot bliskie rejony). Przedstawiony na nim widok to tamtejsza norma! Jak widać metoda transportu niczym się nie różni od tej z biednych rejonach Afryki, gdzie ludzie przenoszą w ten sposób m.in. wiadra wody ze studni na jednym patyku drewna. I nie, nie chodzi tu o wyśmiewanie - wręcz przeciwnie!
Celem tego wpisu jest pokazanie, że mimo postępu, w szczególności tego w elektronice, wiele rzeczy wciąż wykonuje się tradycyjnie, a brak kapitału tylko w tym pomaga.
Technika nadawcza doskonale się w ten trend wpisuje, podlegając nieubłaganemu rachunkowi ekonomicznemu. Osoby ze zdjęcia jednak to nie interesuje - albowiem dla niej to ciężki, choć niewielki kawałek chleba, którym musi wyżywić siebie i swoją rodzinę. Ot „harówa”, której ktoś się musi poświęcać (i w Azji są biedne rodziny, którym mimo chęci i pracowitości trudno się wyrwać z fatalnego położenia - takie „taszczenie” anten radiolinii to dla nich jedyna sensowna praca). Należą się słowa uznania dla takich robotników jak ten ze zdjęcia - gdyby nie oni, słabo opłacani bez zaplecza socjalnego i pracujący na czarno, łączność naziemna byłaby o wiele trudniejsza.
Chwała azjatyckim tragarzom - radiolinie są wam niezmiernie wdzięczne (i będą pamiętały o was zawsze)!