Pomysł ten wiąże się z konferencją, na której po raz pierwszy został zaprezentowany komputer iMac G3 (Macintosh) znany m.in z braku stacji dyskietek. W czasie jej trwania Jobs powiedział:
iMac łączy w sobie ekscytację siecią Internet oraz prostotę komputera Macintosh.
Tym samym „i” oznacza tyle co internet. Ale czy tylko? Nie - to także przedstawione na zdjęciu niżej pojęcia: indywidualny/osobisty (ang. individual), polecać (ang. instruct), informować (ang. inform) i inspirować (ang. inspire), które idealnie oddają ducha wspomnianej w tytule firmy. Pojęcia te rzecz jasna wymieniono na konferencji. Jednak czy są wciąż aktualne? Odpowiedź: jak najbardziej, choć są tacy co twierdzą, że to już jedynie „mowa-trawa”. Nic bardziej mylnego - prędzej to internet jest tak oczywistym medium, że nie ma potrzeby go podkreślać. I tylko on nie jest już dłużej wskazywany (reszta nadal obowiązuje). Zresztą literka „i” stała się na dobre synonimem firmy Apple dodającym jej prestiżu – szkoda byłoby przez to ją usuwać. Na szczęście przyzwyczajenie konsumentów dobrze temu zapobiega (i niech tak zostanie). Taka to komputerowa historia!