Czy Twoje dzieci lub wnuki zerkają czasami z ciekawością na części elektroniczne i gadżety, z którymi pracujesz na stole warsztatowym?
W takich chwilach warto mieć pod ręką prosty projekt, który zachęci następne pokolenie do zajęcia się tym hobby.
Kiedy moje wnuki planowały ostatnio wizytę, zapytano mnie, czy mógłbym pomóc 8-latkowi zbudować „coś elektronicznego”. Czy to nie brzmi znajomo?
Próbując znaleźć odpowiedni układ dla dzieci ważne jest, aby mogły go zbudować w miarę szybko, zanim stracą zainteresowanie. Równocześnie powinien być na tyle użyteczny, by zyskać aprobatę rodziców.
Od kilku lat na półce nad moim stołem warsztatowym mam obwód migającego światła. Zbudowałem go podczas testowania pewnych pomysłów na dyskretne zasilacze o wysokiej wydajności. Wykorzystujący odpadowe części układ został zbudowany na skrawku płytki prototypowej. Obecnie pozwala mi zużywać do samego końca ogniwa 1,5 V niezdolne do zasilania pilota, latarki czy aparatu fotograficznego. Jest to prosty sposób na wydobycie ostatniego tchnienia energii z takich prawie martwych baterii.
Pomyślałem, że zamiast budować mrugającą lampkę, mogę uczynić ją nieco bardziej użyteczną i ekscytującą dzięki kilku prostym ulepszeniom. Po pierwsze, zaprojektowałem płytkę drukowaną (PCB), aby ułatwić dzieciom (i rodzicom, dziadkom lub opiekunom) budowę. Płytka drukowana pozwoliła mi naśladować powszechnie rozpoznawalny obiekt i uczynić projekt bardziej atrakcyjnym i interesującym.
Zasugerowała też kilka innych zastosowań, o których będzie mowa później.
Oto więc „Nocny opiekun”.
Budowa, z pomocą osoby dorosłej, leży w zasięgu możliwości bystrego 10–12-latka. Ponieważ wymagana jest lutownica, niezbędny będzie ścisły nadzór osoby dorosłej i dobrze wentylowane miejsce pracy. Stół kuchenny z podobną wolną przestrzenią roboczą o powierzchni około jednego metra kwadratowego jest idealny; przykryj go wykładziną lub kartonem, aby chronić powierzchnię.
Adaptacja do wydania polskiego – Andrzej Nowicki