Firma Bose jest znanym na całym świecie producentem urządzeń elektroakustycznych, głównie głośników i wzmacniaczy. Oferuje profesjonalny sprzęt nagłaśniający, który można spotkać na stadionach na całym świecie. Na drugim końcu tego spektrum znajduje się domowy sprzęt nagłaśniający.
Wśród entuzjastów sprzętu Hi-Fi firma Bose nie cieszy się dobrą opinią. Twierdzą oni, że w dźwięku brakuje zarówno wysokich jak i niskich tonów. Ja jednak spieszę wyjaśnić, że wcale się z tą opinią nie zgadzam.
Wiele lat temu po raz pierwszy usłyszałem radio Bose Wave. Jak na tak niewielkie urządzenie, spore jak na radio z zegarem, ale małe jak na źródło dźwięku, byłem zdumiony tym, co usłyszałem. Zdumienie było na tyle duże, że poszukałem informacji na temat tego radia. Zastosowano w nim tylko dwa małe, dwucalowe głośniki, ale radio miało solidną obudowę z kanałem dźwiękowym o złożonym kształcie (kanał dźwiękowy). Najwyraźniej zastosowano także silną, elektroniczną korekcję barwy dźwięku. Nie jestem purystą, ale jeśli właśnie to było potrzebne, aby uzyskać tak doskonały bas, średnie i wysokie tony oraz przestrzenny dźwięk z radia z zegarem, to było świetne rozwiązanie!
Potem natknąłem się na tanie głośniki półkowe Bose 301. Obejrzałem je, ale kiedy ich posłuchałem, nie byłem pod wielkim wrażeniem. Brzmiały jak przeciętne zestawy dwudrożne. W przeciwieństwie do wielu innych produktów Bose, były wyposażone w głośniki wysokotonowe. Ale jedna rzecz mnie zadziwiła – bez względu na poziom wysterowania te głośniki nie wprowadzały zniekształceń. Otworzyłem jedną z obudów i w środku znalazłem żarówkę połączoną szeregowo z głośnikami. Tak, zwykłą żarówkę niskonapięciową! Działała ona jak zmienny rezystor. Gdy się nagrzewała, rezystancja rosła, a więc moc doprowadzana do głośników była ograniczana. Prawdopodobnie powodowało to inne, przykre efekty uboczne, ale cóż...
Czas mijał, zaistniała u mnie potrzeba instalacji głośników ściennych. Na rynku pojawiły się głośniki Bose 191, które kupiłem. Nie okazały się jednak zbyt dobre, więc zbudowałem własne głośniki ścienne, wykorzystując głośniki i zwrotnice Wharfedale, wymontowane z obudów wieżowych. Zachowałem taką samą objętość wewnętrzną i rozmiar otworów jak w oryginalnych obudowach Wharfedale i brzmiały one świetnie, znacznie lepiej niż głośniki ścienne Bose.
Później na mojej drodze pojawiły się kolejne produkty firmy Bose, ale tym razem pozyskałem je za darmo, bez żadnych kosztów. Nie wiem, dlaczego były oddawane za darmo. W mediach społecznościowych pojawiło się ogłoszenie i w ciągu 30 minut głośniki znalazły się na moim biurku.
Bose Companion
Produktem tym był system multimedialny Companion 20, w skład którego wchodziły dwa głośniki biurkowe z zewnętrznym zasilaniem, przeznaczone dla komputera PC. Był to aktualny model, sprzedawany w cenie 200 funtów. Jak wszystkie produkty Bose, nowe zestawy były bardzo drogie. Ale podobnie jak w przypadku radia Wave, konstrukcja toru akustycznego tych głośników wcale nie była prosta. Zastosowano w nich długi kanał dźwiękowy w kształcie litery S oraz elektroniczną korekcję poziomu basów i sopranów we wzmacniaczu. Uważam, że ten zestaw jest znakomity. Zachowuje się doskonale zarówno przy niskiej, jak i wysokiej głośności dźwięku. Głośniki okazały się przydatne w przypadku retransmisji mowy podczas wideokonferencji, a także w przypadku odtwarzania muzyki. Tego właśnie oczekiwałem od głośników komputerowych.
Pomyślałem, że jest tu pewna prawidłowość. Małe urządzenia Bose są całkiem dobre, większe nie są zbyt imponujące w działaniu. Tak więc kiedy w sprzedaży pojawił się przenośny system Bose SoundDock w cenie 5 funtów, kupiłem go. Okazał się przydatny jako przenośny zestaw ze wzmacniaczem i własnym akumulatorem, jako dodatek do mojego telefonu odtwarzającego pliki MP3.
Bose Cubed
Dokąd to zmierzają te rozważania? Jest jeszcze jeden element do omówienia, zanim przejdę do szczegółów. Są to systemy Bose Lifestyle. Składają się one z małych głośników w kształcie sześcianu, często dwóch ustawionych jeden na drugim, oraz modułu subwoofera nazywanego przez Bose Acoustimass. Pomysł polega na tym, aby ukryć kostki dźwiękowe, umieszczając je dyskretnie, na przykład w rogach pomieszczenia i postawić moduł basowy za jakimś meblem.
Wtedy powstaje prawie niewidoczny system głośnikowy! Problem w tym, że nawet dawno temu, kiedy po raz pierwszy usłyszałem radio Wave, nigdy nie byłem pod wrażeniem systemów Bose Lifestyle. Miały niewyraźne brzmienie, bez głębokiego basu, a już na pewno brakowało wysokich tonów. Te małe kostki nie zawierają głośników wysokotonowych, tylko dwa dwucalowe głośniki szerokopasmowe. To wszystko.
Moduły basowe Lifestyle Acoustimass pojawiają się dość często na rynku wtórnym i przez lata zebrałem ich aż trzy. Niektóre z nich mają jeden głośnik basowy, inne dwa, a jeszcze inne nawet trzy. Te różne konfiguracje są przeznaczone dla różnych par głośników przednich i tylnych w systemach surround, którymi mogą pochwalić się różne systemy Lifestyle. Zawierają one dwie do pięciu podwójnych głośników – kostek. Zasadniczo, systemy te wykorzystują jeden głośnik basowy na każdą parę kostek. Niektóre moduły Acoustimass mają wbudowany wzmacniacz, ale te, które posiadam, są pasywne i wymagają zewnętrznego wzmacniacza.
Firma Bose opatentowała konstrukcję toru akustycznego niektórych z tych modułów basowych. Przetwornik jest umieszczony wewnątrz obudowy i mocowany w przegrodzie dzielącej jej wnętrze na dwie części. W pobliżu głośnika umieszczony jest krótki kanał dźwiękowy, a obok drugi, znacznie dłuższy, rozszerzający się kanał, łączący wnętrze obudowy z przestrzenią zewnętrzną. Taka konstrukcja nazywana jest obudową pasmowo-przepustową. W teorii takie rozwiązanie jest wydajne tylko w wąskim zakresie częstotliwości. Moje testy wykazały przyzwoite przetwarzanie dźwięku w paśmie od około 40 do 110 Hz.
Jeśli więc moduł basowy nie jest taki zły, to co takiego jest w kostkach średniotonowych, że zawodzą użytkowników systemów Lifestyle? Musiałem się tego dowiedzieć!
Rozglądałem się za osobami sprzedającymi kostki Lifestyle, ale o dziwo, nie było ich tak wiele jak sprzedawców modułów basowych, a moim zdaniem powinno być na odwrót. W tym momencie dotarliśmy do istotnego punktu w tym artykule.
Znalazłem przeznaczony na sprzedaż system z pięcioma czarnymi głośnikami Dual Cube i białym modułem basowym. Za 25 funtów warto było spróbować. A kiedy rozebrałem moduł basowy, okazało się, że w nim także są zastosowane żarówki ograniczające moc doprowadzaną do głośników.