Przykład z życia wzięty: cewka przekaźnika sygnałowego HFD27/005-H ma rezystancję 167 Ω, zatem pobiera pobiera prąd o natężeniu 30 mA przy zasilaniu nominalnym napięciem o wartości 5 V. Czy można ją zasilać wprost z wyjścia układu ATtiny13A, skoro nota katalogowa zezwala na maksymalny pobór prądu wynoszący 40 mA? Chcę możliwie ograniczyć liczbę elementów na płytce, więc pominięcie tranzystora wykonawczego to kuszący pomysł. Powiem więcej, w strukturę układu są przecież wbudowane diody zabezpieczające wejścia, więc może i z nich dałoby się skorzystać? Niezależnie od tego, czy przekaźnik byłby podłączony między wyjście a masę, czy też między wyjście a linię zasilania +5 V, jedna z diod byłaby włączona do cewki antyrównolegle.
Pomysł w założeniach świetny, tylko jakoś nikt tego nie robi. Warto byłoby więc przyjrzeć się temu zagadnieniu nieco bliżej, bo być może przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach. Wczytując się w komentarze do tabeli można odkryć, że rzeczywistość wcale nie jest taka różowa, na jaką wskazywałaby (interpretowana pobieżnie) informacja z rysunku. W telegraficznym skrócie:
- wyprowadzenia PB0 i PB1 mają większą wydajność niż PB2, PB3 i PB4,
- spadek napięcia na wyprowadzeniach PB0 i PB1 w stanie wysokim może wynosić nawet 1 V przy zasilaniu napięciem 5 V i prądzie 20 mA.
- analogiczny parametr przy zasilaniu napięciem 3 V i prądzie 10 mA wynosi 0,7 V (23% napięcia zasilania!).
- w niskim stanie logicznym jest nieco lepiej: 0,8 V przy zasilaniu 5 V i poborze prądu 20 mA oraz 0,6 V przy 3 V i poborze prądu 10 mA
- prąd wypływający jednocześnie z wszystkich wyjść nie powinien przekraczać 60 mA,
- to samo dotyczy prądu wpływającego do wyprowadzeń wyjściowych,
- układ nie zapewnia możliwości dostarczenia (lub przyjęcia) prądu o natężeniu większym od tego, który był użyty w testach.
Nie są to zachwycające dane, praktycznie jakikolwiek przekaźnik elektromagnetyczny nie nadaje się do zasilania wprost z tych wyjść. Przykre jest również to, że nawet diody LED przy napięciu 3 V nie mogą być zasilane prądem o natężeniu większym niż 10 mA, co niekiedy jest jednak potrzebne. W dalszej części noty katalogowej znajdują się jeszcze bardziej szczegółowe dane dotyczące charakterystyki napięciowo-prądowej. Fakt, iż nie została wykreślona dla prądu większego niż wspominane w tabeli z rysunku 3 dziesięć miliamperów jednoznacznie potwierdza, że na większy prąd nie ma co liczyć. Nawet producenci tranzystorów (czy innych podzespołów dyskretnych) zamieszczają na wykresach informacje wykraczające poza dopuszczalny obszar ich pracy, lecz tutaj tego nie ma.
ATtiny13A jest już nieco starym układem, może z nowocześniejszym ATmega328PB (który bardzo lubię) będzie nieco lepiej?