Dobry przykład to zdjęcie poniżej. O co tutaj chodzi? Otóż o szczelność baniek, a właściwie pewien jej brak, który jest jednak celowy. Dlaczego? Ponieważ oszczędności - wspomniana szczelność nie jest bowiem wymagana do właściwego działania żarówek LED (inaczej niż w zwykłych żarówkach). W rezultacie to tylko estetyka i „powierzchowna” ochrona przed zewnętrznymi czynnikami. Słowem wilgoć ma gdzie się „wdzierać”. Jeszcze tylko obniżyć temperaturę bańki, by „wysycić” znajdującą się w niej parę wodną i voilla - nastąpił „rozdział” tej pary od powietrza, które nie jest w stanie dłużej jej „magazynować”. Po dłuższym czasie wręcz to woda (w dużych ilościach). Fachowcy mówią na to „punkt rosy”, czyli wartość, dla której zachodzi wspomniane wcześniej wysycenie. I to jest właśnie słowo klucz wyjaśniające postawione na początku pytanie, które wcale nie jest wcale takie głupie! Wręcz przeciwnie - jest ono przydatne, bowiem już wiadomo, że żarówka LED na zewnętrz to kiepski pomysł, tak jak w nieogrzewanych, wilgotnych pomieszczeniach.
Co poradzić - jej producent musi jakoś zarabiać („taniość” produkcji tylko temu sprzyja).
„Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”, tj. tam gdzie „ciepło i niewilgotnie” (krótko mówiąc „najprzyjemniej”).